sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 29.


Kiedy para dotarła do gachu sądu , Łukasz dostał sms-a. 

    Wygraliśmy 2-1. Wszyscy trzymają kciuki. Bez Sary nie wracaj ! J .

     Piszczek uśmiechnął się i postanowił dotrzymać obietnicy. Na korytarzu zauważył Ewę i Sarę, która była jakaś  nie swoja. Kiedy dziewczynka zobaczyła go natychmiast na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, lecz nie podbiegła jak zawsze ,aby przytulić go, ale odwrotnie odwróciła główkę, aby nie utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego. Łukasz czuł , że mała jest zastraszana. Gdy zbliżył się troszkę bliżej zauważył, że na jej malutkim ciele widnieją siniaki. Piszczek zaklną w duchu , że zabije tego co krzywdzi jego małą księżniczkę.
     W tym momencie urzędniczka wyczytała nazwiska i otworzyły się drzwi do sali. Wszyscy weszli w milczeniu. Rozprawa zaczęła się jak każda inna, przedstawiono jej powód i strony , które walczyły o opiekę nad Sarą.

*Łukasz*
        Ja nie myślałem o niczym innym tylko o tym, aby mieć już swoją malutką księżniczkę przy boku. Sędzia jako pierwszy zaczął przesłuchiwać Ewę. Standardowo imię , wiek itd. , lecz później Ewka wypaliła , że nie mam żadnego prawa, aby walczyć o Sarę , ponieważ nie jestem jej biologicznym ojcem. W tym momencie nie czułem już zazdrości, pogardy i obrzydzenia , znałem całą prawdę i przyzwyczaiłem się do niej.
       Mój adwokat ,jednak przedstawił niepodważalny dowód na to , kto jest ojcem Sary i jaka była jego ostatnia wola. Chociaż mój ,,kochany” brat zrobił mi  takie świństwo wiedziałem , że ten list będzie przewagą nad bezwzględną Ewą, Sędzia dołączył go do materiału dowodowego jaki i również dokument potwierdzający jego autentyczność. Moją eks zamurowało nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. W tym momencie sędzia zarządził , aby odtworzono nagranie rozmowy pani psycholog z Sarą. Tego co dowiedziałem się z tego filmiku, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Sędzia był zaskoczony tak dorosła postawą Sary. Opowiedziała ona cała prawdę , która była dla mnie korzystna. Wyznała ona , że jest bita przez partnera Ewy, że woli mnie i Natalię, kocha bardziej od swojej własnej matki. Ewka słuchała tego wszystkiego zachowując kamienną twarz. Moje serce rosło coraz bardziej zarówno ze szczęścia, ponieważ byłem coraz bliżej odzyskania mojej księżniczki i równocześnie z rozpaczy kiedy dowiedziałem się jak moja córeczka była traktowana. Reprezentujący mnie adwokat był pewny naszej wygranej. I tak się też stało , mimo że nie jestem biologicznym ojcem Sary, sędzia orzekł , że najważniejsze jest dobro dziecka i tym się też kierował. Kiedy wychodziliśmy z sali, Ewa podeszła do mnie i rzuciła oschle
   –Gratuluję wygrania opieki nad tym bachorem. Nawet dobrze, że ją sobie bierzesz, bo byłaby tylko dla mnie ciężarem w Chinach. Osłupiałem jak można tak powiedzieć o swoim jedynym, własnym dziecku. W tym momencie do Łukasza i Natki podbiegła Sara. 

  - Boże kochanie choć tutaj ! – powiedziała Natka i przytuliła mocno małą dziewczynkę .
  - Jeju jak ja się stęskniłem ! – ucałowałem ją w czółko.
  -Ale będę juz z Wami mieszkać ? I nie będę musiała wlacać do mamy ?-popatrzyła na parę dużymi oczami.
  -Tak, chodź idziemy do domu.-Łukasz wziął swoją córeczkę na ręce i razem z Natalią udali się do samochodu , którym szybko dotarli do domu, gdzie Łukasz wraz z Natką poczuli niesłychaną ulgę. W końcu mają to już za sobą i Sara , mimo iż tak naprawdę nie jest prawdziwą córką Piszczka jest z nim w domu i będzie już zawsze.
  -Zadzwonię do Dominiki i powiem jej ,że udało się !-oznajmiła podekscytowana Natalia.
  -Świetny pomysł , ja idę zrobić naleśniki...-uśmiechnąłem się .-Dzisiaj dam sobie spokój , ale jutro będę musiał porozmawiać z Sarą o tym co się działo u nich w domu.
  -Masz racje, może potrzebny będzie psycholog , co?
  -Właśnie nie wiem. -rzekłem trochę smutny.-Dobra , dzisiaj trzeba świętować dwa zwycięstwa !
W tym samym czasie oboje usłyszałem dzwonek do drzwi. Byliśmy ciekawi , kto to może być, ale ja już się domyślałem i poszedłem otworzyć. Po otworzeniu drzwi ujrzałem swoich przyjaciół z klubu.
   -My do Sary.-zaśmiał się Marco i razem z całą brygadą wbili mi do domu. Uśmiechnąłem się jedynie i ruszyłem za nimi. Mieli wiele prezentów dla Sary.
   -Oooo cześć ! -przywitała się z nimi.
   -Cześć mała , patrz co mamy dla ciebie .-uśmiechnął się Gotze.-Jakieś misie, o rany dużo tego , proszę.-podali Sarze masę upominków.
   -Dziękuuuuuuuuuuuje.-dała wszystkim buziaka w policzek.
   -No a my teraz musimy świętować zwycięstwo ! -roześmiał się mój serdeczny przyjaciel Kuba.
   Wszyscy się z nim zgodziliśmy i poszliśmy do salonu , gdzie zrobiliśmy małą imprezę.Było bardzo przyjemnie. Świetnie się bawiliśmy , ale ja nadal nie mogłem zapomnieć tego co zrobił mi mój brat.Nie potrafiłem zapomnieć samego faktu ,że nie jestem ojcem Sary. Po prostu nie umiałem tego zrobić. Cały czas przed oczyma miałem ten list , twarz brata i Ewki.Mimo to próbowałem tego nie okazywać i cieszyć się razem z moimi przyjaciółmi.
   O 22 wszyscy wrócili do domu , a my z Natalką  spędziliśmy namiętną noc . 

7 komentarzy:

  1. mmmmmm..... boski <333
    czekam na więcej !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze, że odzyskał Sarę! <3 Jaki zajebisty rozdział, uwielbiam :3 Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze, ze wszystko się dobrze ułożyło <333
    Czekam na następny rozdział! ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się że Sara będzie z nimi mieszkać, i wygrali tę sprawę.
    Czekam na dalsze części.
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny!
    Czekam na kolejny!


    Zapraszam do mnie na nowe opowiadanie!
    http://przygodaniepowinna.blogspot.com/
    oraz na stare
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/04/rozdzia-61.html

    OdpowiedzUsuń