poniedziałek, 18 marca 2013
Rozdział 19.
Mario od rana chodził jak jakiś naćpany psychopata . Chciał wypaść przed Ashley jak najlepiej , ale bał się ,że coś mu ne wyjdzie. Umówił się z nią na 12 . Miał podjechać pod jej mieszkanie . Okazał się że mieszka 3 przecznice od jego domu. Długo wybierał koszulę. Wkońcu był gotowy. Wsiadł do samochodu i ruszył na ulicę Ash. Dojechał w 5 minut.
Wszedł do klatki schodowej i pobiegł schodami na 4 piętro. Stanął przed drzwiami i zadzwonił dzwonkiem. Nie czekał długo. Po chwili otworzyła mu piękna Ashley.
-Hej piękna.-przywitał się młody Niemiec.
-Hej Mario .-odpowiedziała entuzjastycznie.-Możemy już iść , tylko wezmę torebkę.
-Spoko .-powiedział i poczekał , aż dziewczyna wróci.-Więc , pójdziemy do mojej ulubionej pizzeri , co ty na to ?
-Uuu świetnie ! -ucieszyła się.
-Cieszę się . -uśmiechnął się i zaprowadził ją do samochodu.
W samochodzie Gotze nie było napiętej atmosfery , wręcz przeciwnie . Oboje śmiali się i rozmawiali. Po dziesięciu minutach dojechali do pizzeri. Mario otworzył Ash drzwi , a ta z nieśmiałym uśmiechem wyszła z samochodu. Zajęli miejsce obok okna. I zaczęli skaładać zamowienie.
Po pięciu minutach kelnerka przyniosła ulubioną pizze Ash. Gdy oboje się rozluźnili , postanowli poznać się bliżej.
-Słuchaj ... chce żebyś wiedział ,że nie jestem jakaś inna ...po prostu jak miałam 16 lat , zostałam zgwałcona i od tamtej chwili brzydze się mężczyznami.
-O rany... współczuje..przykro mi. -od razu spoważniał.
-Już nie wiem co mam o tym myśleć.-mówiła mieszając kawę.-Ja wcale nie jestem lesbijką po prostu ...
-Wiem , o co chodzi.-uśmiechnął się.-Ale dlaczego mi to mówisz? Przecież...
-Słuchaj.. jakoś czuje , że jesteś inny. Zupełnie inny . Czuję ,że mogę ci zaufać.
-Może pójdziemy do mnie tam sobie pogadamy.-zaproponował , po czym uśmiechnął się do niej.
-Dobrze . Chodźmy.-wstała z miejsca. Mario zapłacił za posiłek i udali się do samochodu chłopaka.
-Ash , pamiętaj , ze możesz mi ufać . Nigdy w życiu bym ci nic nie zrobił , poza tym jeżeli ktoś będzie chciał cię skrzywdzić , dzwoń do Mario ! -zaśmiał się.-Już ja się postaram o to ,żeby już nigdy więcej się do ciebie nie zbliżył.
-Słodki jesteś.-powiedziała i zaśmiała sie pod nosem.
*
Łukasz pojechał na zakupy, a Natalia została sama w domu. Nie chciało jej się wychodzić , ponieważ było zimno. Oglądała sobię jakiś fajny program muzyczny przy czym prasowała Łukaszowi koszulę. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Pomyślała ,ze to Domi , albo niezadowolony Mario. Jednak nie ... stała tam osoba , której Natka , raczej nie chciała widzeć . Była to jej własna matka . Ta matka , która jej nienawidzi , która ma ją szczerze w dupie teraz bezczelnie przychodzi do domu jej chłopaka . Zdziwił ją wyraz twarzy rodzicielki. Była zapłakana .
-Czego chcesz ?-zapytała zdenerwowana widokiem matki Natalia.
-Natka...ja wszystko już wiem...
-Czego ??
-Mój psycholog powiedział mi , ze rodzina jest najważniejsza ... chcę abyś mi wybaczyła , bo ...mam raka .
-Co takiego ?-wytrzeszczyła oczy.
-Tak ... Natalko , wybacz mi..
-Dobra wejdź.-otworzyłą szerzej drzwi. Natali serce się kroiło jak patrzyła na swoją matke . Była zapłakana i blada.-Chcesz herbatę ?
-Oj Natko , poproszę . Musimy porozmawiac. -weszła do salonu i usiadła na kanapie. Jakby na chwilę przestała się zamartwiać i uśmiechała się pod nosem .
-Jestem , za chwilę pójdę po herbatę , tylko skoczę do toalety.-rzekła Natka.
Jej matka wykorzystując sytuacje weszła do kuchni i wsypała do kubka Natali kilka kapsułek jakiegoś leku. Jak gdyby nigdy nic , wzięła kubki do ręki i zaniosła je do kuchni . Herbatę z tabletkami postawiła przy miejscu dla Natki , a sama wzięła tą dobrą.
-Jestem.-oznajmiła.-O widzę ,że przyniosłaś herbatę. Fajnie.-usiadła na przeciwko matki.
-Widzisz Natka , ja chciałabym cię przeprosić i prosić o przebaczenie.-znowu zaczęła ronić krokodyle łzy.
-Dobra , rozumiem.-wzięła łyk , zatrutej herbaty.-Wybaczam Ci , jeżeli tego pragniesz.
-Dziękuje . Rozumiem , ze nie chcesz ze mną rozmawiać.
-Świetnie ,że cię to nie dziwi.
-Hyy...
-Szkoda ,że dopiero teraz się skapłaś ,że rodzina jest ważna.-prychnęła.
-Wiem...
Kobieta jeszcze pół godziny okłamywała swoją córkę. Cały czas gadała głupoty i kłamstwa. Dziewczyna wypiła całą piekielną herbatę.
-To ja się zbieram.-momentalnie poprawił jej się humor.
-Dobra . Cześć.-powiedziała oschle Natalka , która czuła ,że zaczyna kręcić jej się w głowie.
Matka wyszła , a ona usiadła wygodnie na kanapie. Poczuła się lepiej , lecz nadal było jej słabo. Zaczęła widzieć przed oczyma dziwne obrazy . Siebie jako małą dziewczynkę , matkę , ojca i siostrę. Ona jako dziecko odłączyła się od rodziny i została sama na środku polany. Zaczynała widzieć ten obraz coraz słabiej ... lecz widziała jeszcze jak odchodzi w ciemny las...
Po pewnym czasie straciła przytomność i upadła na podłogę.
*
Łukasz wrócił do domu z zakupami. Drzwi były otwartę , więc wszedł .
-Jestem !!-krzyknął z uśmiechem na twarzy.-Kochana ! -zawołał , lecz nikt mu nie odpowiedział. Zdziwiony odniósł zakupy i wszedł do salonu w którym ujrzał nieprzytomną Natalie. Serce wskoczyło mu do gardła. Szybko rzucił się aby jej pomóc. Sprawdził oddech . Nie chciał jej czegoś zrobić więc szybko zadzwonił na pogotowie , widząc że dziewczyna oddycha. Pogotowie jechało naprawdę szybko . Dojechało w pięć minut. Zabrało dziewczynę , lecz lekarz nie pozwolił jechać Piszczkowi . Ten zdruzgotany zadzwonił do Kuby. Wyjaśnił mu wszystko , a ten zapewnił ,że przyjedzie po niego. Zakazał mu gdziekolwiek jechać samochodem.
Po kilku minutach byli w szpitalu , do którego zabrali Natalię.
-Dzień dobry . -przywitał się z panią w recepcji.-Chciałbym się dowiedzieć w której sali leży Natalia Brzękowska .
-Witam . Dziewczyna leży w sali numer 126 , drugie piętro.
-Dziękuje.-odpowiedział i ruszył z Kubą do windy. Chwilę później byli pod salą. Zobaczyli lekarza więc szybko do niego podbiegli.
-Dzień dobry . Chciałbym się dowiedzieć , co z Natalią Brzękowską.
-Dzień dobry . Ah , tak... ta otruta dziewczyna . Niedawno ją przywieźli. Aktualnie jest na badaniach . Odzyskała przytomność , stan jest stabilny. Niech pan czeka tutaj , zaraz przyjdzie \ Dr. Krich i wszystko panom powie.
-Dobrze. -powiedział spokojnie . Usiadł na krześle i czekał na pana doktora. Po 30 minutach zobaczył niskiego mężczyne . Podszedł do niego.
-Dr. Krich ?
-Tak , w czym mogę pomóc ?
-Chciałbym się dowiedzieć co z Natalią Brzękowską.
-Ah ... Z nią stabilnie , ale niestety dziecka nie dało się uratować. Dawka trucizny jaką otrzymał organizm , była zbyt duża. Słucha pan ?-zobczył nieobecny wyraz twarzy Piszczka.
-Jakiego dziecka ?
-No jak jakiego? Pani Brzękowska była w ciąży.
-O matko..-powiedział cicho.-Mogę z nią porozmawiać ?
-Tak , ale jeżeli usłysze krzyki , to wylatuje pan.
-Jakie krzyki , doktorze , to moja ukochana.-oznajmił Piszczek i wszedł do sali. Zobaczył zapłakaną dziewczynę . Była blada i nieobecna . Miała roztrzepane włosy. Wyglądała , jakby ktoś wbił jej nóż w serce.
-Natuś..-powiedział cicho.-Kochanie..
-Wyjdź.-załkała.
-Natka ... będzie dobrze..
-Nie . Jak mnie wypuszczą to pójdę skoczyć z mostu.-mówiła ,przez płacz.
-No tylko spróbuj to cię ożywie i sam zabiję ! -zdenerwował się. -Kotek... uspokuj się..
-Łukasz , straciłam je.
-Misiek ... rozumiem twój ból.. to byłko także moje dziecko. Musimy zacząć od nowa. Zapomnij o tym...
-Łatwo ci powiedzieć...-płakała.-Ale dobrze. Kocham cię i to dla ciebie będę żyć.
-I od razu lepiej. Będzie dobrze.-przytulił ją mocno.
-To ona mi to zrobiła ...ona !
-Kto ? pójdziemy na policje.
-Matka . wpóściłam ją do domu. Mówiła ,że ma raka..
-Zapłaci za to , ta kłamliwa pokraka.
-Dajmy spokój...
-Nie ! Nie dam spokoju , babie , która zabiła moje dziecko ! -warczał.
-Przytul mnie .-poprosiła i wtuliła się w Łukasza.
____________________
Hej :D Nie obrazicie się jak zrobię małą przerwę z tym blogiem ? Mam konkurs matematyczny w tym tygodniu ... bardzo ważny dla mnie . chcę go napisać jak najlepiej , dlatego w tym tygodniu chyba nic nie dodam . Obiecuje nadrobię :***
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny rozdział jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńOkej! W takim razie trzymam za Ciebie kciuki ;)
Pozdrawiam *.*
świetne :)
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział <33
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za Ciebie i zyczę powodzenia :***
zapraszam do mnie http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/
mile widziany komentarz ;)
powodzenia !! :)
OdpowiedzUsuńrozdział super, :) czekam na kolejny i zapraszam do mnie http://trulululululululu.blogspot.com/
Boże ale z tej matki menda!
OdpowiedzUsuńA i jedna uwaga, przy skrócie Doktor / Dr nie stawiamy kropki!
Miałam dzisiaj lekcje o tym :3
Rozdział zajebisty! czekam na kolejny!
Zapraszam do mnie :) Komentarz mile widziany! NOWY ROZDZIAŁ!!
http://izakubastory.blogspot.com/2013/03/rozdzia-52.html
Świeetny! <3
OdpowiedzUsuńSzkoda Natalii, matka masakra jak tak można.
Rozdział wspaniały czekam na kolejny :)
świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: http://przeznaczenia.blogspot.com/