poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 25.


Wszyscy siedzieli przez dłuższą chwilę w ciszy, Łukasz był wtulony w ramię Natki , która głaskała go po głowie tak , jak Sarę kilka godzin wcześniej. Marco  z Doma patrzeli na siebie z niedowierzaniem. 
- Jakim cudem ty nie jesteś ojcem Sary? – krzyknął sfrustrowany ciszą Reus.
- Przecież ona jest nawet podobna do Ciebie , te same oczka.- kontynuowała  Dominika.
- Najwyraźniej ma nie moje oczy.- powiedział ze smutkiem w głosie Łukasz.
- Kochanie ale to jest nie możliwe , cały czas Ty i Sara żyliście w przekonaniu, że jesteście rodziną…
- Ale ja nie jestem jej ojcem …- przerwał jej zdruzgotany Piszczek.
- Jesteś ! Ona kocha Cię całym swoim malutkim serduszkiem!- krzyknęła zdenerwowana Natka aby przywołać swojego chłopaka do rozsądku.
- Piszczu  Sara zawsze będzie Cię traktować jak swojego Tatę , nieważne czy jesteś jej biologicznym ojcem, lecz wiem , że to Cię właśnie boli najbardziej.- uspokoił sytuacje Reus.
- Jak ona mogła mi to zrobić ?!- wtórował roztrzęsiony całą sytuacją Polak.
- Wiem , że to głupi pomysł , ale musimy się dowiedzieć z kim zdradziła Cię Ewa.- zaproponowała Natka.
- Jak ja go dorwę to….- groził Marco.
- Przestań ! – uspokoiła go Doma.
- Nie zmienimy już nic , ale znajdę tego kto jest … ojcem mojej kochanej Sary…- oznajmił Piszczek.
- Więc zacznijmy od tego .. Ile lat ma dokładnie Sara?- zapytała Dominika.
- W kwietniu skończy już 4 latka … - odpowiedział jej ,,ojciec’’.
- Czyli Ewa zaszła w ciąże jakoś w lipcu około 5 lat temu.- obliczyła Natka.
- Piszczu przypomnij sobie gdzie wtedy byliście.- ciągnął Marco.
- Yyyy , lipiec kilka lat temu ….
- Kochanie a te zdjęcia z Ewą …- powiedziała Natka.
- Aaa te w albumie, czekaj gdzie on jest… ? A wiem. – Polak udał się do sypialni i wrócił po 2 minutach z albumem w ręce.
- Jest ! – wyciągnął pierwsze zdjęcie z albumu, spojrzał na nie i nie poczuł ani krzty uczuć lecz odwrotnie pogardę do kobiety z którą spędził kilka lat swojego życia. Obrócił fotografię i przeczytał - ,, NASZE DRUGIE WAKACJE – GDAŃSK 2008.’’.- Pamiętam byliśmy wtedy w Polsce , nawet spędziliśmy 2 tygodnie u mojej rodziny … 
- Ewa nie zniknęła kiedyś na  noc ? – zapytała Doma.
- Jak byliśmy u moich rodziców , miała jeden wypad z koleżankami na miasto. 
- I wystarczy takiej suce…- powiedział zdenerwowany Marco.
- Kochanie czy ty na pewno chcesz dowiedzieć się prawdy? – zapytała Natka , przytulając swojego chłopaka.
- Tak , chcę mu powiedzieć , że ma szczęście , że jest ojcem tak wspaniałej dziewczynki jaką jest Sara.- powiedział to ze łzami w oczach.
-Masz racje , stary.-przyznał mu Marco.
-Ei , ale Ty nadal czujesz się ojcem Sary , prawda ? -zapytała Dominika.
-Przecież nie przestanę jej kochać ... tak się nie da. -powiedział po czym wstał z kanapy.
-Gdzie idziesz ?-spytała Natka.
-Muszę się przejść , sorry.-chciał wyjść.
-Najlepiej prawda ?!-krzyknął Marco.-Pójdziesz znowu się nawalić ? Co Ci to da? Lepiej pogadaj z nami , rozwiążemy sprawę...
-Co rozwiąrzemy ? Zmienisz coś ? NIE !
-Masz rację , nic nie zmienie , ale może spróbujemy znaleźć wyjście z tej sprawy. 
-Marco ma racje.-rzekła Domi.
-Niech wam będzie.-powiedział oschle i usiadł na kanapie. 
-Znasz jakieś koleżanki Ewki z Polski ? 
-No znam Jolka i Werka.
-Widzisz. Teraz musisz się jakoś do nich dostać i pogadać z nimi .
-Jak mam to niby zrobić ?
-Normalnie ? Pojedziesz do Polski i pogadasz z nimi.
-Masz rację. To może jutro ? Bo i tak mamy wolne . 
-Dobra , dacie sobię radę ?-upewniał się Reus.
-Przecież jedziecie z nami . 
-Dobra.-uśmiechnął się.-Teraz trzeba odpocząć. Łukasz ! Będzie dobrze stary ! Wywalczymy w sądzie prawa rodzicielskie. 
-Reus nie dawaj mi nadziei ... Przecież nie jestem jej ojcem . 
-No i co ?  Przecież wychowywałeś ją . Od tak nie możesz przestać być jej ojcem...
-Dzięki Marco..-popatrzył na przyjaciela. -Kurdę , dziękuje ,że mnie wspieracie.
-Łukasz przecież musimy , jestesmy przyjaciółmi. kochamy cię.-powiedziała Dominika.
-Będzie dobrze.-rzekł sobię.-Wierzę w to.
-I to mi się podoba ! -zawołał Marco.-Idziemy coś zjeść ?
-Możemy iść.
-To chodźmy.-ucieszył się.
Wyszli z domu i kierowali się do najbliżesz pizzeri . Było już po 18 , więc na dworze był już zmrok . Marco z Domą wyprzedzili drugą parę , która została chwilowo sama.
-Kocham Cię , pamiętaj o tym.-szepnęła Natalia.
-Też Cię kocham , ale teraz jestem załamany ...zrozum.
-Wiem przecież. -przytuliła się do niego i razem dogonili przyjaciół. Weszli do pizzerii i zamówili ulubioną pizze Łukasza. Siedzieli , jedli i omawiali jutrzejszy wyjazd do Polski. Umówili się ,że Marco sprawdzi dzisiaj samoloty . Po godzinie wrócili do swoich domów.
____________________
Hej :3 Jestem chora , więc mam trochę więcej czasu na pisanie . Tak więc się zapytam Was , drogie czytelniczki , czy może chciałybyście kolejny rozdział przed piątkiem ? ;)
Pozdrawiam :*

8 komentarzy:

  1. Pewnie! Z niecierpliwością czekam na kolejny <3
    Zajebiście piszesz :) kocham Twojego bloga ;3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Ci naprawdę <33
      Planuję na środę ;)

      Usuń
  2. Kocham tego bloga, masz wielki talent. Oczywiście, że chcemy, wracaj do zdrowia. Zapraszam do mnie lenka-borussia-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. oczywiście że chcemy i to jak najszybciej !
    zdrowiej !
    super rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny!
    Mam nadzieje że znajdą te koleżanki! :D
    Czekam na kolejny!


    Zapraszam do mnie :)
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/04/rozdzia-58.html

    OdpowiedzUsuń
  5. chcemy, chcemy. :)
    Super rozdział i życzę powrotu do zdrowia ^^
    Pozdrawiam:**

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaaasne, że chcemy ! ;3
    Świetny rozdział ;), liczę że Ewka kłamie, Piszczu jest tatusiem Sary. <3
    Czekam na kolejny i zdrowia życzę ;*

    OdpowiedzUsuń