Kolejny męczący dzień ... no cóż . Marco wpadł dzisiaj do Łukasza , aby obgadać sprawę listu i meczu.
-Słuchaj , zejdziesz z boiska w 80 minucie i pojedziesz do sądu. Idealnie zdążysz .-tłumaczył mu.
-Dobry pomysł. Może gdy pokaże im ten pieprzony list to przyznają mi prawa.-mniemał.
-Chłopie , na sto procent . Nie ma innej opcji.-uśmiechnął się pocieszająco.-Zobaczysz ,że już niedługo pojedziemy w piątkę na wakacje. No może w szóstkę bo...
-Domi jest w ciąży !?-przerwał mu nieoczekiwani Piszczek.
-Nie debilu..-zaśmiał się.-Mario może zechce jechać.
-Aaa to zmienia postać rzeczy.-uśmiechnął się.
-No więc już wszystko ogarniasz tak ? -upewnił się Reus.
-Jasne . Mecz później rozprawa.-powiedział.
-Dobrze.-pochwalił go.-Teraz trzeba to wytłumaczyć naszym kochanym kobietom .-uśmiechnął się .?
-Spoko.-przytaknął.-Naaaaaaatuś !-zawołał.-Dominikaaa!
Dziewczyny wyszły z kuchni z całym talerzem pysznych ciastek . Uśmiechnęły się i usiadły obok mężczyzn.
-O co chodzi pączuśki ? -zapytała Natka.
-Już obmyśliliśmy plan działania...
-Ooo to słuchamy !
-Na początku pojadę na mecz, zagram z 60-70 minut i pojedziemy do sądu . Według moich obliczeń zdążymy . Zostanie nam 20 minut.
-Amm świetny pomysł. Ogarniemy wszystko ! A tymczasem upiekłam Ci pyszne ciasteczka .-uśmiechnęła się .
-Mniam !
Dzień rozprawy . Nadszedł dzień, na który większość czekała ze zniecierpliwieniem. Może nie tylko dlatego, aby dowiedzieć się kto będzie prawnym opiekunem , ale także dlatego aby mieć to za sobą . Szczególnie Piszczek z Natką , którzy nie mogli doczekać się momentu w którym wrócą z Sarą do domu. I tak jak mówił Marco wyjadą na wspólny urlop , daleko od miasta i problemów.
-Nie zapomnij tych wszystkich dowodów.-przypominała mu Natka .
-Przecież to wszystko ma mój prawnik , ja mam mecz. -tłumaczył.-Dobra to ja lecę , bo jeszcze rozgrzewka i trening.
-Dobrze , daj z siebie wszystko i nie martw się kotku.-pocałowała go czule w czoło.
-Pa misiek , kibicuj mi.-uśmiechnął się lekko.
Piszczek pojechał na stadion , gdzie miał odbyć się mecz Borussia Dortmund-Bayern Monachium.
Po krótkim treningu i rozmowie z trenerem rozgrywka się zaczęła. Na początku bawarczycy utrzymywali się przy piłce i byli skuteczniejsi od dortmundczyków. I takim sposobem w 36 minucie Borussen stracili bramkę po strzale Bastiana Schweinsteigera. Załamany Piszczek zmobilizował kolegów biegając za nimi i krzycząc `damy radę pszczoły !`. Marco również był pełen optymizmu i kazał Piszczowi wbiec do środka,gdy ten to uczynił , Reus dośrodkował mu piłkę , a on skierował ją głową do siatki. Tak naprawdę przedłużył jej lot . Piłkarze Borussi byli prze szczęśliwi. Zmobilizowali się do działania i po raz kolejny zdobyli bramkę . Tym razem wpakował ją do siatki Gotze , po asyście Kuby.
W 67 minucie Jurgen Klopp postanowił zrobić zmianę . Co oznaczało ,że Piszczek będzie miał więcej czasu na dotarcie do sądu. Z boiska zszedł pan z numerem 26 a jego miejsce zajął Moritz Leinter.
Piszczek pędem pojechał do domu , przebrał się w garnitur i wyruszył razem z Natalią pod gmach sądu.
________________
Taki tam ...;/ Następny będzie lepszy ;)
Pozdrawiam :*
DZIĘKUJE ZA KOMENTARZE <3
taa takie tam... boski normalnie !! <33
OdpowiedzUsuńuwielbiam to jak piszesz <33
czekam na więcej !
mam nadzieję że wkrótce dodasz następny ^^
świetny :P
OdpowiedzUsuńŚwietne! Mam nadzieję, z Łukasz odzyska córeczkę..
OdpowiedzUsuńOn musi ją odzyskać!
Czekam na następny <33
On musi ją odzyskać! Po prostu musi <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, czekam na kolejny :)
Pozdrawiam :**
Genialne
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Zapraszam do mnie! NOWY ROZDZIAŁ
http://izakubastory.blogspot.com/2013/04/rozdzia-60.html