poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział 28.

    Kolejny męczący dzień ... no cóż . Marco wpadł dzisiaj do Łukasza , aby obgadać sprawę listu i meczu.
  -Słuchaj , zejdziesz  z boiska w 80 minucie i pojedziesz do sądu. Idealnie zdążysz .-tłumaczył mu.
  -Dobry pomysł. Może gdy pokaże im ten pieprzony list to przyznają mi prawa.-mniemał.
  -Chłopie , na sto procent . Nie ma innej opcji.-uśmiechnął się pocieszająco.-Zobaczysz ,że już niedługo pojedziemy w piątkę na wakacje. No może w szóstkę bo...
  -Domi jest w ciąży !?-przerwał mu nieoczekiwani Piszczek.
  -Nie debilu..-zaśmiał się.-Mario może zechce jechać.
  -Aaa to zmienia postać rzeczy.-uśmiechnął się.
  -No więc już wszystko ogarniasz tak ? -upewnił się Reus.
  -Jasne . Mecz później rozprawa.-powiedział.
  -Dobrze.-pochwalił go.-Teraz trzeba to wytłumaczyć naszym kochanym kobietom .-uśmiechnął się .?
  -Spoko.-przytaknął.-Naaaaaaatuś !-zawołał.-Dominikaaa!
Dziewczyny wyszły z kuchni z całym talerzem pysznych ciastek . Uśmiechnęły się i usiadły obok mężczyzn.
   -O co chodzi pączuśki ? -zapytała Natka.
   -Już obmyśliliśmy plan działania...
   -Ooo to słuchamy !
   -Na początku pojadę na mecz, zagram z 60-70 minut i pojedziemy do sądu . Według moich obliczeń zdążymy . Zostanie nam 20 minut.
   -Amm świetny pomysł. Ogarniemy wszystko ! A tymczasem upiekłam Ci pyszne ciasteczka .-uśmiechnęła się .
   -Mniam !
   Dzień rozprawy . Nadszedł dzień, na który większość czekała ze zniecierpliwieniem. Może nie tylko dlatego, aby dowiedzieć się kto będzie prawnym opiekunem , ale także dlatego aby mieć to za sobą . Szczególnie Piszczek z Natką , którzy nie mogli doczekać się momentu w którym wrócą z Sarą do domu. I tak jak mówił Marco wyjadą na wspólny urlop , daleko od miasta i problemów.
   -Nie zapomnij tych wszystkich dowodów.-przypominała mu Natka .
   -Przecież to wszystko ma mój prawnik , ja mam mecz. -tłumaczył.-Dobra to ja lecę , bo jeszcze rozgrzewka i trening.
   -Dobrze , daj z siebie wszystko i nie martw się kotku.-pocałowała go czule w czoło.
   -Pa misiek , kibicuj mi.-uśmiechnął się lekko.
   Piszczek pojechał na stadion , gdzie miał odbyć się mecz Borussia Dortmund-Bayern Monachium.
Po krótkim treningu i  rozmowie z trenerem rozgrywka się zaczęła. Na początku bawarczycy utrzymywali się przy piłce i byli skuteczniejsi od dortmundczyków. I takim sposobem w 36 minucie Borussen stracili bramkę po strzale Bastiana Schweinsteigera.  Załamany Piszczek zmobilizował kolegów biegając za nimi i krzycząc `damy radę pszczoły !`. Marco również był pełen optymizmu i kazał Piszczowi wbiec do środka,gdy ten to uczynił , Reus dośrodkował mu piłkę , a on skierował ją  głową do siatki. Tak naprawdę przedłużył jej lot .  Piłkarze Borussi byli prze szczęśliwi. Zmobilizowali się do działania i po raz kolejny zdobyli bramkę . Tym razem wpakował ją do siatki Gotze , po asyście Kuby.  

W 67 minucie Jurgen Klopp postanowił zrobić zmianę . Co oznaczało ,że Piszczek będzie miał więcej czasu na dotarcie do sądu. Z boiska zszedł pan z numerem 26 a jego miejsce zajął Moritz Leinter.
Piszczek pędem pojechał do domu , przebrał się w garnitur i wyruszył razem z Natalią pod gmach sądu.
________________

Taki tam ...;/ Następny będzie lepszy ;)
Pozdrawiam :*
DZIĘKUJE ZA KOMENTARZE <3

5 komentarzy:

  1. taa takie tam... boski normalnie !! <33
    uwielbiam to jak piszesz <33
    czekam na więcej !
    mam nadzieję że wkrótce dodasz następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Mam nadzieję, z Łukasz odzyska córeczkę..
    On musi ją odzyskać!
    Czekam na następny <33

    OdpowiedzUsuń
  3. On musi ją odzyskać! Po prostu musi <3
    Super rozdział, czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne
    Czekam na kolejny!


    Zapraszam do mnie! NOWY ROZDZIAŁ
    http://izakubastory.blogspot.com/2013/04/rozdzia-60.html

    OdpowiedzUsuń