czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 32





 Dominika nie przespała całej nocy. Marco bardzo się o nią martwił, ponieważ wiedział ile znaczy dla niej brat. Dziewczyna prawie codziennie gadała z nim na Skypie , i tęskniła za nim.  A kiedy dowiedziała się , że coś mu się stało zaczęła być bardzo zestresowana i ciągle pytała za ile ma lot. Jednak Doma nie myślała tylko i wyłącznie o swoim młodszym braciszku, lecz jeszcze o swojej niespełnionej miłości, jednak nie wie dokładnie czy można było to nazwać miłością, byli tylko przyjaciółmi, dobrymi kumplami. Kochali piłkę nożną , w końcu poznała go na treningu swojego brata, a on sam grał w pierwszej drużynie Lecha. Przychodziła na każdy mecz, chodzili wspólnie do kina, robiła mu wiele zdjęć na treningach, aż w końcu zdecydowała wyjechać do Dortmundu, nie informując go o Tym. Tydzień przed wyjazdem widziała go w towarzystwie pięknej blondynki, całkiem pijanych, idących ulicami Poznania. Grunt zarwał się jej pod nogami, więcej nie kontaktowała się z nim i postanowiła wyjechać , zapomnieć o wszystkim , pomyślała ,, Pewnie nie jestem warta żadnego piłkarza ‘’ aż na jej drodze pojawił się Marco , który odmienił jej życie , kochała Go i postanowiła nie wracać do przeszłości, lecz żyć przy boku tego, który naprawdę ją pokochał a ona naprawdę pokochała jego. Nadszedł ranek. Dziewczyny miały samolot o 10. Dominika była gotowa już o 8 . Jadła śniadanie w kuchni i tam zastał  ją zaspany Marco, który obudził się , gdy poczuł , że został sam w łóżku. Nic nie mówiąc podszedł do niej i dał jej wielkiego całusa w czoło . Ona odwzajemniła go wielkim uśmiechem , na co Reus zaczął się śmiać gdy zauważył , że jego ukochana jest umazana Nutellą jak małe dziecko. Doma zdziwiła się i zapytała.
- Z czego się tak śmiejesz ?
- Wyglądasz jak nasza mała Sara .
- O co ci chodzi? Dlaczego niby wyglądam  jak dziecko ?
- Spójrz w lusterko .
- O kurwa rzeczywiście . Jestem cała umazana Nutellą.
- Wiesz takie rzeczy trzeba umieć jeść . – zaśmiał się Marco.
- Pfff odezwał się zawodowiec …
- Oj uwierz mi lata praktyki.
- A dalej wyglądasz jak  patyk ! – zaśmiała się .
- No wiesz ten kaloryferek sam  się nie zrobił.
- Pfff mój też sam się nie zrobił !
- Oj tam ja mam  lepszy !
- Chciałbyś !
Para przytuliła się i zatracała w pocałunkach. Obydwoje wiedzieli , że są dla siebie stworzeni.  Z tych pięknych chwil wyrwał ich dzwonek do drzwi. Był to Łukasz wraz z Natką i zaspaną Sarą , która trzymała misia Ildefonsa w  rączce. 
- No już słodziaki spadamy , bo nie zdążycie na samolot.- zaśmiał się Piszczek.
- Ceść wujek ! – mała Sara kiedy zobaczyła Marco , od razu rozbudziła się i wskoczyła na ręce jednego ze swoich ulubionych wujków.
- No widzisz Piszczek , przynajmniej jedna , która potrafiła się zachować i się przywitała. – zaśmiał się Reus.
- Oj tam , oj tam .
- Widzisz Marco  , Łukasz beze mnie nic nie nauczyłby Sary . – uśmiechnęła się Natka.
- Co racja to racja , teraz musisz się wziąć za naukę tego matołka .- zaśmiał się Niemiec.
- Najwyraźniej.
Wszyscy rozmawiali o wyjeździe, spakowali walizki dziewczyn i zawieźli je na lotnisko. Pożegnaniom nie było końca, Marco za każdym razem powtarzał Domie , że bardzo ją kocha i jak tylko doleci ma dać mu znać. Natalka natomiast prosiła Sarę , aby zajęła się tymi dwoma, jak to nazywały ich Polki- Duże Dzieci. Sara przyrzekła , że będzie ich pilnować i na pewno nic im nie będzie. Dziewczyny po odprawie zameldowały się na pokładzie i zajęły miejsca.
- Doma ?
- Tak ?
- Wiesz , że możesz go spotkać.
- Wiem … Ale ja kocham Marco i nic tego nie zmieni, tamto to przeszłość. Moją teraźniejszością i przyszłością jest on i tylko on.
- Bardzo dobrze. Wiesz muszę ci coś powiedzieć ..
- Gadaj coś z Tobą i Łukaszem ?
- Wiesz tak ostatnio się zastanawiałam i chyba …
- Co Natka gadaj !
- Chyba jestem w ciąży .
- To gratuluję ! Łukasz wie ?
- Nie,  nie chcę mu na razie nic mówić , wiesz jak było poprzednim razem…
- Spokojnie teraz nic Ci nie zagraża! Ja się Tobą zajmę . 
- Mam nadzieję , że nie poronię.
- Nawet o tym nie myśl !
- Dobrze.
Lot minął bardzo szybko, w mgnieniu oka dziewczyny znalazły się w Poznaniu. W ich poczciwym, starym mieście nic się nie zmieniło, te same ulice, ci sami ludzie. Po odebraniu bagaży zamówiły taksówkę. Na początku zaczęły mówić po niemiecku, lecz szybko spostrzegły, że kierowca nic nie rozumie a one same przecież są w Polsce. Przeprosiły go za nieporozumienie i podały adres docelowy. Szybko dojechały do szpitala. Natka zajęła się bagażami a Dominika udała się w stronę recepcji. Dowiedziała się w jakiej sali leży jej brat. kiedy biegła na drugie piętro do pokoju 223 aby zobaczyć swojego brata ujrzała na końcu korytarza znajomą sylwetkę , tak to był on , to niemożliwe w jej brzuchu znów pojawiły się motylki , ale nie STOP ,,Ja kocham tylko Marco i niech tak zostanie. ‘’ – pomyślała i z uniesioną głową podążała przed siebie.


------------------------------------------------------------------------------

Trochę krótki ale obiecuję, że będzie ciekawie. 
JEST !!!! BvB  :) Zapowiada się ciekawy niemiecki finał. 

 

Jak Oni się cieszą !!!  *.* Z niecierpliwością czekam na finał. 

Pozdrawiam 
~ Anonim  BvB :)

4 komentarze:

  1. co ja mogę napisać? to jest świetne ! brak słów po prostu ! kocham Twoje opowiadania !
    czekam niecierpliwie na następny rozdział !
    pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne, po prostu cudowne <3
    Dodaj szybko nexta! :>
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak słów. Świetne ;d Pozdrawiam i zapraszam ;http://na-przeciw-marzeniom.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń